10 TYSIĘCY KILOMETRÓW W 14 DNI
W końcu doczekaliśmy się. Ruszamy samochodami do Japonii. Czy wiemy co nas czeka? Zdecydowanie nigdy nie wiadomo czego spodziewać się po miejscach zarówno tych, w których już byliśmy jak i tych, których jeszcze nie znamy.
Mamy określony plan. Musimy czasem jechać „w dzień i w nocy” z niewielkimi postojami na chwilę regeneracji. Mamy przejechać 10 000 tysięcy kilometrów zaledwie w 14 dni. Ruszamy z około 2-3 godzinnym poślizgiem co nie napawa optymizmem ale na szczęście z uśmiechem – ku przygodzie. Jedziemy po 3 osoby w trzech samochodach. Początkowo chętnych do prowadzenia jest wielu, ze względu na brak zmęczenia i ciężko oderwać prowadzącego od kierownicy.
Mijają kolejne setki kilometrów i tych chętnych ubywa
Jedziemy przez Polskę w kierunku Litwy, następnie do Rosji. Na początku zmieniamy się co 400-600 km jednak gdy zmęczenie bierze górę, zmiana następuje co 400 a nawet 300 km. Były i tak wyczerpujące odcinki, że i 100 km było nie do przejechania. Zwracamy uwagę na siebie nawzajem i staramy się zagadywać kierowcę by nam przypadkiem nie przysnął. Nie każdy potrafi regenerować się podczas snu w samochodzie. Każdy z nas jest inny i u każdego kryzys zmęczenia przychodzi w innym momencie wyprawy. Wypoczynek na tylnej kanapie samochodu jest możliwy ale po kilku tak „przespanych” nocach okazuje się, że to za mało. Problem spania z tyłu jest tym większy im droga gorsza. Na odcinkach szutrowych droga była tak zła, że o spaniu nie było mowy bo wszystkimi nami rzucało a w aucie było niemiłosiernie głośno. Nie było szansy nawet na krótką drzemkę. Potem wszyscy byliśmy półprzytomni.
W momencie dojazdu do granicy rosyjskiej spotykamy wielu obcokrajowców, którzy jadą na MŚ w piłce nożnej. Przez tak duży ruch na granicy spędzamy około 6-7 godzin. Do tego jeszcze pomysły celników byśmy porozkładali namioty i kolejne kwadranse uciekają.
Wypoczęci byliśmy gotowi do zwiedzania jednego z najbardziej zaludnionych państw na świecie – JAPONII.
Masz pytania? napisz do mnie: wojciech@drivenfar.com