Skip to main content

Cztery rzeczy zbędne na wyjeździe plus piąta…gotówka.

Przed każdym wyjazdem zastanawiamy się co jeszcze zabrać…Miejsca na bagaż i szpej wyprawowy  jest zawsze za mało stąd warto zadbać by nie wozić  zbędnego balastu. Często zdarzało nam się brać rzeczy później nieużywane ale po wielu wyprawach nasz bagaż ograniczyliśmy do niezbędnego minimum. Do kultowych „zbytków” należała półmetrowa maczeta. Nie dość, że niespecjalnie często się przydawała to narobiła nam ona niemałych kłopotów na granicy w Hiszpanii i Maroko. Temat został ostatecznie zamknięty kiedy to na granicy ukraińskiej zwyczajnie nam ją zabrano a my straciliśmy na tłumaczenia celnikom prawie cały cenny dzień. Odtąd zabieramy małe, podręczne scyzoryki i ręczną piłę do cięcia gałęzi. Grubszy kaliber czyli piłę łańcuchową pakujemy jadąc w trudniejszy teren jak np. Rosja.

Sprzęt biwakowy to również cała masa mniej lub bardziej przydatnych gratów typu sztućce, talerzyki, kubeczki i stos miseczek.  Do tego przeróżne gary i patelnie. Wszystko to ginęło a jeśli jakimś cudem ocalało to było obtłuczone i pogniecione. Żal było na to patrzeć bo to był przecież mój „ukochany kubek” lub „talerzyk-pamiątka”. Rozwiązaliśmy ten problem jednym ruchem. Zakupiliśmy dziewięć jednakowych zestawów i problemu już nie ma. Raz na jakiś czas uzupełniamy braki a jak coś się pogniotło to prostujemy

Każdy z nas zastanawiał się jakie ubrania brać na długą podróż by było modnie ale wygodnie.

Zabieraliśmy super mocne, markowe i czasem nawet modne ubrania. Często był one drogie i bardzo nam na nich zależało. Wszystko był w porządku do momentu kiedy to wieczorem iskra z ognisku wypaliła dziurę na plecach albo usiadło się na plamie oleju i spodnie z modnych stały się obciachowe. Takich sytuacji było na tyle dużo, że teraz doceniamy ciuchy za to, że się sprawdziły a nie za to, że są ładne. Doszliśmy do takiego etapu, że spalony rękaw nie robi na nikim wrażenia. Spali się drugi to całość trafi na kosz i zakładamy bluzę nr2.

Po kilku godzinach kładziemy się spać. Odpalamy agregaty i idziemy do namiotów. Dzieci już śpią. Są bardzo zmęczone i jakby nie wiedziały, że po drugiej stronie materiału namiotu jest dobrze poniżej minus 20. Jak kończy się benzyna, natychmiast robi się chłodno w twarz (bo tylko twarz wystaje ze śpiwora). Poza tym ciągnie przez nieszczelności namiotu przy podłodze ale to wszystko jest do przeżycia. Podczas nocy kilka razy trzeba wyjść dolać benzyny do agregatu ale to nadal nie zniechęca.

W końcu przychodzi ranek, wstajemy i życie zaczyna się na nowo. Dzieci wstają wyspane, uśmiechnięte i znowu zdają się nie wiedzieć, że w nocy było tak zimno. Robimy płatki (które zamarzają w mleku w miskach), jajecznicę, która zamarza na talerzu i pijemy herbatę, która gorąca jest tylko chwile.

Troszcząc się o nasze zdrowie zabieraliśmy ze sobą całą aptekę jaką posiadaliśmy aktualnie w domu.

Pierwszej naszej apteczki (z powodu wyglądu i wagi) nie powstydziłby się lekarz pogotowia ratunkowego. Było w niej wszystko i nic zarazem. Leki na receptę i bez. Wszystko bez pomysłu za to w maksymalnej ilości. Kompletnie bez sensu zmarnowane miejsce. Bywało, że były to leki, których akurat nie można wwozić do danego kraju i gdyby trafił się dokładny celnik moglibyśmy narobić sobie kłopotów.

Obecnie przygotowaliśmy się do zajęć i ratownik medyczny skompletował nam zestaw niezbędnych lekarstw i wyposażenia pierwszej pomocy. To doskonały przykład, że można mieć mniej a lepiej.

Na wyprawy nie zabieramy dużej ilości gotówki. Dwie osoby z grupy posiadają karty debetowe zasilone wcześniej wspólną kasą. To oni płacą za paliwo, promy, dodatkowe zakupy i pokrywają wszystkie inne wydatki. Taki układ mocno ogranicza nasze indywidulane wydatki i sprawdza się super.  Nasza komuna kontroluje każdego z nas, oraz samą siebie.

Wyprawy, wyjazdy, podróże – wszystko można organizować na różne sposoby. Dla nas dziewięciu może jest to łatwiejsze bo jak mówią „duży może więcej”. Jest w tym sporo  prawdy ale najważniejsze to mieć z kim. Wtedy wszystko się uda a przebytych kilometrów i odwiedzonych kontynentów będzie tylko przybywać.

Masz pytania? napisz do mnie: wojciech@drivenfar.com 

Translate SITE »